„[23 września 1727 roku] po obiedzie, około godziny trzeciej po południu zajechał po nas powozem Radca Dworu [Heucher] i udaliśmy się razem do tak zwanego Pałacu Holenderskiego. Znajduje się on w Starym Dreźnie, przy ulicy Miśnieńskiej.
Wybudował go generał polny Flemming, a następnie sprzedał Jego Królewskiej Mości. Trwa właśnie rozbudowa o duże skrzydło od frontu, które jest wznoszone z ogromnych kamieni. Ten wielki pałac został całkowicie wypełniony porcelaną. Również zaaranżowana galeria, sutereny oraz wiele nowych pokoi będzie nadal, równomiernie w nią wyposażane.”
– czytamy na stronie 58 rękopisu Przebudowę i rozbudowę wspomnianego pałacu nadzorował na polecenie Augusta II Mocnego Jean de Bodt (ur. 6 maja 1670 w Paryżu, zm. 3 stycznia 1745 w Dreźnie), architekt i inżynier forteczny, w randze generała armii pruskiej. Projektował, nadzorował budowę lub przebudowę twierdz pruskich oraz innych budowli wojskowych i cywilnych (m.in. zamku w Schwerinie, twierdzy w Kostrzynie n/Odrą, pałacu Dohnów w Gładyszach, zbrojowni Zeughaus w Berlinie itd.), członek Pruskiej Akademii Nauk. Może nam się dzisiaj wydawać niezwykłym, że dla jednej kolekcji ktoś kupił i polecił rozbudować cały pałac. Chodzi jednak o wyjątkowy zbiór cennych obiektów, nie mniej wyjątkowy, niż jego twórca. Przede wszystkim jednak odpowiedzmy sobie na pytanie, co to jest porcelana, inaczej zwana „białym złotem”. W Encyklopedii PWN czytamy: „Porcelana (łac.), wyroby ceramiczne z masy o zasadniczym składzie: kaolin, skaleń i krzemionka, dwu- lub wielokrotnie wypalane, szkliwione lub nie (biskwit), przeświecające w cienkiej masie, nieprzepuszczalne dla wody, gazów, wytrzymałe mechanicznie(…).” Ale skąd wywodzi się jej nazwa? Najbardziej prawdopodobnym założeniem jest, że od gatunku ślimaka, którego mleczno-białe, połyskujące muszle przypominają masę porcelanową. Uważano niegdyś nawet, że chińskie i japońskie wyroby porcelanowe wytwarzane były z muszli tego ślimaka (łac. Cypraea lurida, wł. porceletta, pol. porcelanki).” Wróćmy jednak do historii powstania wyjątkowej kolekcji porcelany, którą do dzisiaj możemy podziwiać w Dreźnie, a którą w 1727 roku zachwycali się Ch. Fischer i jego towarzysze. Fryderyk August I, książę – elektor Saksonii i król Polski w jednej osobie, był wielkim miłośnikiem porcelany (oraz drzew pomarańczowych, ale o tym opowiem przy innej okazji). Kierując się swoją pasją nabywał kolejne cenne wyroby wschodnioazjatyckie, co dało początek największej kolekcji japońskiej porcelany poza Japonią, zwłaszcza stylów Imari i Kakiemon z Arita. Znajdująca się w jego zbiorach porcelana chińska pochodziła z czasów dynastii Song, Ming i Kangxi. W manufakturach europejskich prowadzono jednocześnie prace nad wytworzeniem rodzimej porcelany, co zakończyło się sukcesem w Miśni w 1708 roku. Za „ojca” europejskiej porcelany uznaje się Ehrenfrieda Walthera von Tschirnhausa, po którym prace nad rozwojem produkcji prowadził jego uczeń, Johann Friedrich Böttger.
By <a href=”//commons.wikimedia.org/wiki/User:H.-P.Haack” title=”User:H.-P.Haack”>H.-P.Haack</a> – Sammlung H.-P.Haack, Foto H.-P.Haack., Domena publiczna, Link
W literaturze przedmiotu odnajdujemy dodatkowe informacje, że porcelana została wynaleziona w Chinach w VII w., jest wytwarzana z mieszanki glinki kaolinowej ze skaleniem i kwarcem poprzez wypalanie uformowanych wyrobów w temperaturze od 920 – 980 °C (tzw. biskwit) aż do 1280 – 1460 °C (szkliwione). Odwołam się tutaj także do ulubionego „Słownika gramatyczno-krytycznego literackiego dialektu języka niemieckiego” (Johann Christoph Adelung, Grammatisch-kritisches Wörterbuch der hochdeutschen Mundart: mit beständiger Vergleichung der übrigen Mundarten, besonders aber der Oberdeutschen., I-sze wyd.: 1793., woerterbuchnetz.de), z którego dowiadujemy się, że „(…)Das Porzellan (…), z wł. porcellana, fr. porcellain. Pierwsza porcelana, którą poznano w Europie była przedmiotem handlu pomiędzy Italią a Chinami i Japonią. (…)
Porcelanę nazywano „białym złotem”, ponieważ w handlu uzyskiwała wartość porównywalną do wartości złota (o czym wspominał też autor naszego rękopisu). Sprowadzana była do Europy już w średniowieczu. Stała się synonimem luksusu, jej posiadanie świadczyło o splendorze domu, a pozwolić na nią mogli sobie wyłącznie najzamożniejsi, głównie monarchowie i bogata arystokracja.
By <a href=”https://en.wikipedia.org/wiki/en:Nicolas_de_Largilli%C3%A8re” class=”extiw” title=”w:en:Nicolas de Largillière”>Nicolas de Largillière</a> – <a rel=”nofollow” class=”external autonumber” href=”http://img-fotki.yandex.ru/get/5300/86441892.70b/0_d9a9b_372fe5b7_orig.jpg”>[1]</a>, Public Domain, Link
Należy pamiętać, że moda na wyroby chińskie pojawiła się w Europie już w II połowie XVII wieku. W wielu pałacach i dworach ówczesnych możnowładców powstawały gabinety z porcelaną. Na okrętach holenderskiej Kampanii Wschodnioindyjskiej sprowadzano rocznie do Europy ok. 8 milionów sztuk porcelany chińskiej i japońskiej. Nowe, modne napoje, jakimi stały się importowane z Azji i Ameryki: kawa, herbata i kakao, serwowano wyłącznie w naczyniach porcelanowych.
Decyzją Augusta II Mocnego z 23 stycznia 1710 rozpoczęła działalność Królewsko-Polska i Elektorsko-Saska Manufaktura Porcelany. (Jolanta Sozańska: Porcelana z wytwórni europejskich. Wrocław, M. N. 2002) I to właśnie ten władca stworzył w latach 1710-1730 największą kolekcję porcelany w Europie. Pierwsza inwentaryzacja zbiorów, przeprowadzona w roku 1721 wymienia na 884 stronach ponad 23.000 okazów porcelany chińskiej, japońskiej i wczesno miśnieńskiej. Do 1735 roku kolekcja rozrosła się do ponad 35. 000 obiektów.
Śledząc zapiski Ch. Fischera odnosimy wrażenie, że nic nie znalazło się tutaj przypadkowo, od dekoracji ścian i sufitów, wyposażenia ruchomego, aż po wyjątkowe żyrandole:
„Każde, [znajdujące się tutaj] wnętrze jest od podłogi aż po sufit wypełnione jednym, konkretnym serwisem porcelanowym. Jest on tak kompletny, że nawet rękojeście noży i widelców korespondują z nim [pasują do niego]. Tuziny miseczek, misek, talerzy, dzbanków, świeczników, itp. a nawet miseczki golarza oraz nocniki, mają dekorację w tym samym stylu. W pokoju [znajdującym się] od frontu znajdują się serwisy gorszej jakości, w tylnych pomieszczeniach są one coraz lepsze. Pierwszy z nich jest zupełnie biały, następny – niebieski, kolejny – o barwie czerwonej, ze złoceniami oraz dekoracjami we wszystkich, możliwych kolorach. Pierwszy jest serwis z porcelany indyjskiej, następny – z chińskiej, kolejny – z japońskiej. Niektóre serwisy spośród tutaj zgromadzonych są tak rzadkie i wartościowe, że ceni się je na równi ze złotem.”
Przechodząc przez kolejne wnętrza sutereny docieramy wraz z autorem do kuchni, w której znajduje się specjalnie wydzielone miejsce do parzenia kawy i herbaty:
„W ostatnim pokoju [sutereny mieści się] kuchnia do parzenia kawy. Jest tutaj ładny piec obłożony delikatnymi, holenderskimi kaflami. Wokół ustawione są piękne naczynia i przyrządy do parzenia herbaty. Niedaleko pieca znajdują się drzwi zamaskowane filarem. Za nimi jest [pomieszczenie, rodzaj windy kuchennej] z ustawionym wewnątrz krzesłem, umożliwiającym przemieszczenie się do pokoju położonego powyżej. Każdy, kto wchodzi do tej kuchni musi przyznać, że podobnego przepychu nigdy nie widział, nawet jeśli osobiście odwiedził Indie. Niektóre niezbyt ładne miseczki, [spośród znajdujących się tutaj], kosztują 50 dukatów, a nawet więcej.”
Wczytując się w dalsze opisy wędrujemy z autorem i jego towarzyszami po komnatach i piętrach pałacu, które robią na zwiedzających coraz większe wrażenie. I tak na przykład w dziewięciu pokojach na parterze zachwycamy się wraz z nimi każdym detalem:
„[Znajdujące się tutaj] kosztowne lustra, zegary, stoły, krzesła, stoły herbaciane, wazy porcelanowe, żyrandole itp. są niezwykle piękne. Jeszcze piękniejsze jest rozmieszczenie tych wszystkich kosztowności, zaordynowane osobiście przez Jego Królewską Mość, dzięki któremu komnaty te otrzymały tak wspaniały wygląd. Przekraczający ich progi obawia się [niemal], że wchodząc [tutaj] mógłby uszkodzić te niesamowicie cenne przedmioty. Ilość kosztownej porcelany jest [wręcz] nie do policzenia i opisania. Jej kruchość, wielkość, kolorystyka, sposób dekoracji, niemal naturalnie wyglądające kwiaty i owoce pochodzące z Japonii i Chin, a wykonane z tego samego tworzywa, powodują, że zebrane w tych wnętrzach przedmioty można określić, jako bezcenne. Kilka (sześć lub osiem sztuk) stojących tutaj, grubych, biało błękitnych donic na kwiaty, ważących około ćwierci gdańskiej tony [każda], o takim kształcie:
Przy okazji przekonujemy się, że autorowi naszych „Dzienników z podróży (…)” nie brakuje poczucia humoru. Przytacza on w przywołanym powyżej fragmencie historię opisującą jeden ze sposobów pozyskiwania przez Augusta Mocnego upragnionych obiektów do swojej kolekcji, daleki od transakcji kupna/sprzedaży, a przywodzący na myśl raczej swoisty rodzaj handlu wymiennego. Opisane w §.83 donice noszą do dzisiaj nazwę Dragonervasen, a to dlatego, że ich nabywca otrzymał je za regiment dragonów. Możemy mieć wątpliwość, czy donice na kwiaty, o których pisze w §.83 Ch. Fischer są właśnie tymi, które August Mocny pozyskał w 1717 roku od Fryderyka Wilhelma I, króla Prus, „płacąc” za nie 600 dragonami z własnej armii, ponieważ w informacjach SKD o Dragonervasen czytamy, że transakcja dotyczyła 151 sztuk porcelanowych naczyń ze zbiorów zgromadzonych w pałacach w Oranienburgu i Charlottenburgu, (obecnie w SKD, Porzellansammlung).
Podsumowując, „la maladie de porcelaine” księcia – elektora Saksonii oraz króla Polski w jednej osobie, czyli Augusta II Mocnego była następstwem chińskiej mody, która panowała w całej Europie. Władca ten, jako jedyny na Starym Kontynencie poznał na początku XVIII wieku sekret wytwarzania „białego złota”. W 1710 roku założył pierwszą europejską manufakturę porcelany we wnętrzach zamku Albrechtsburg w Miśni i uczynił ten egzotyczny materiał swoim wyjątkowym atutem. Z tysięcy obiektów pochodzących z Chin, Japonii i Miśni, które zgromadził, najpiękniejsze i najważniejsze można dziś podziwiać w drezdeńskim Zwingerze.
Autorka: Alicja Siatka. Historyk sztuki i menedżer; z zamiłowania i doświadczenia badaczka dziejów zabytków i ich właścicieli zaangażowana w dokumentowanie, ochronę i rewitalizację zagrożonych obiektów zabytkowych; Fundatorka oraz pierwsza prezes zarządu Fundacji Pałac Gorzanów, pomysłodawczyni i współzałożycielka Fundacji Ochrony Dziedzictwa Kulturowego Hrabstwa Kłodzkiego; w celach naukowych oraz hobbystycznie zajmuje się m.in. odczytywaniem i tłumaczeniem historycznych rękopisów oraz tekstów niemieckojęzycznych. kontakt z autorką: alicja.siatka@op.pl.