Pożytek z potworów: Monstrorum historia (1642)

okladka10Monstrorum historia, cum paralipomenis historiae omnium animalium to książka, jeśli można tak w ogóle dziś powiedzieć o XVII-wiecznych publikacjach – znana. Może nie przez tytuł czy osobę autora, Ulissesa Aldrovandiego (zmarłego zresztą przed wydaniem dzieła), ale przez grafiki (drzeworyty), które są w niej umieszczone. Przedstawiają one fantastyczne postaci, ludzkie monstra o dziwacznych ciałach. Cyfrowe reprodukcje tych grafik znaleźć można na wielu stronach, nie tylko bibliofilskich czy naukowych. Być może spotkaliście się z nimi już kiedyś. Cała książka jest dostępna np. w usłudze Google Books.

Postanowiłem napisać kilka słów o Monstrorum historia, ponieważ chciałem zwrócić uwagę na sposób odbioru tego typu publikacji czy w ogóle na podejście do zdigitalizowanych zasobów z głębokiej przeszłości. Niezwykłe grafiki Aldrovandiego oglądane dziś dziwią, zaskakują lub śmieszą. Możemy odbierać je wyłącznie estetycznie lub traktować jako sensacyjne odkrycie, zmieniające nasz pogląd o wyobraźni i mentalności żyjących wtedy ludzi. Jednak to nie wyczerpuje bogatego potencjału zbiorów cyfrowych.

Myślę, że najlepszym sposobem korzystania z nich jest szukanie kulturowych połączeń, odkrywanie wątków i poruszanie się po sieci skojarzeń, które ujawniają się podczas oglądania tych zasobów. Można zatrzymać się na oglądaniu grafik, można też szukać głębiej, traktując Monstrorum historia jako początek wyprawy w przeszłość. Wtedy okaże się, że postaci rysowane przez Aldrovandiego mają długą historię i mogą być inspiracją także dla współczesnych autorów.

Na przykład panotti, fantastyczna rasa ludzi z ogromnymi uszami, którymi mieli przykrywać się jak ubraniem lub wykorzystywać jako poduszkę, określani w Historii potworów jako Homo Fanesius auritus. U Ulissesa Aldrovandiego wyglądają oni tak:

panotti

W starszej o kilkaset lat Liber Chronicarum (znanej też jako kronika norynberska) sportretowano ich w następujący sposób (był rok 1493):

panotti

A wszystkie te przedstawienia biorą swój początek w I wieku naszej ery w dziele Gaiusa Pliniusa Secundusa (Pliniusza Starszego) Historia naturalna, który na bazie greckich mitów napisał kilka słów na temat tych niezwykłych istot (z grecka nazwanych panotiot). Ponieważ nie było tam nic poza informacją o długich uszach i ich wykorzystywaniu do przykrywania ciała oraz o mieszkaniu na wyspie, resztę musiała nadrabiać wyobraźnia.

Tak właśnie zrobił Umberto Eco, kiedy w fabule książki „Baudolino” (2001) umieścił miasto Pndapetzim, pełne niezwykłych stworzeń. W zgodnym wspólnym życiu obok siebie przeszkadzały im jak się okazało nie brak głowy czy posiadanie zbyt długich uszu, ale sympatie teologiczne związane z wybranymi koncepcjami natury Chrystusa:

– A wielkousi? – spytał Baudolino.
– Och, dla nich nieważne, czym jest Syn, kiedy zstępuje na Ziemię. Oni myśli tylko o Duchu Świętym. Posłucha: oni powiada, że chrześcijanie na zachodzie myśli, że Duch Święty jest z Ojca i Syna. Oni przeczy i głosi, że z Syna dodano później i w konstantynopolskim wyznaniu wiary tak się nie mówi. Dla nich Duch Święty jest tylko Ojca. Myślą przeciwnie niż pigmeje (s. 362-263).

Jeśli interesują Was potwory i ich kulturowe znaczenie, polecam lekturę wydanej kilka lat temu książki Anny Wieczorkiewicz Monstruarium (2009), w której znajduje się dwustronicowy fragment poświęcony dziełu Aldrovandiego i kilka reprodukcji jego grafik.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *