Urok gdańskich przedproży

z cyklu Wyszukany Gdańsk

Czy można spędzić pogodny dzień przyjemniej niż na świeżym powietrzu i w otoczeniu bliskich? Mieszkańcy miasta nie mieli wielkiego wyboru – ciasna zabudowa Gdańska nie uwzględniała rozbudowanych parków w centrum, a wyprawa za miasto wiązała się z większymi przygotowaniami. Wtedy wybawieniem od siedzenia w ciemnych wnętrzach kamienic stawały się przedproża, szerokie tarasy wysunięte przed elewację budynku, będące chyba najbardziej charakterystycznym elementem gdańskich kamienic. Kiedy tylko pozwalała pogoda, toczyło się na nich życie towarzyskie lub stawały się bezpiecznym placem zabaw dla dzieci. Joanna Schopenhauer w swoich wspomnieniach pisze, że spędzano tutaj niemałą część życia domowego.

Widok na gdańskie przedproże, Carl Johan Schultz, 1867, grafika ze zbiorów Muzeum Gdańska dziedzictwo-gdansk.pl

Taką właśnie domową scenę przedstawił na grafice podpisanej „Beischlag” (Przedproże) Johann Carl Schultz. Uwiecznił kamienicę przy ulicy Korzennej wraz z jej mieszkańcami. Licznie zebrane towarzystwo stoi lub siedzi przy stole zastawionym filiżankami, jest tam też prawdopodobnie buliera, czyli czajniczek z podgrzewaczem. Poza jedną kobietą pogrążoną w lekturze wszyscy zwróceni są twarzami w kierunku patrzącego, jakby upozowani i gotowi, by dać się sportretować artyście. Od towarzystwa na przedprożu odstaje nieco mężczyzna w cylindrze nonszalancko oparty o balustradę, nie tylko dlatego, że zdaje się nie być zainteresowany pozowaniem – w jego przypadku artysta nie pokusił się o dokładność, pozostawiając w miejscu twarzy rozmazaną plamę. Za to z większymi detalami oddał odzienie pań przechodzących ulicą, szerokie spódnice wsparte na krynolinach z wdziękiem ciągną się po bruku, obfite peleryny, chusty i płaszcze spływają miękkimi falami, spięte włosy skryte są pod czepkami zawiązanymi pod brodą na kokardę. Z głębi ulicy niespiesznie nadchodzą dwaj mężczyźni w surdutach i cylindrach. Stojąca na roku kamienicy para pogrążona jest w rozmowie z mężczyzną w turbanie. Wszystkie osoby ubrane są zgodnie z modą epoki, wskazującą na zamożny stan mieszczański.

Ocieniona rozłożystą lipą kamienica została przedstawiona tylko do drugiej kondygnacji. O tym, że znajduje się na rogu ulic Korzennej i Bednarskiej wiemy z umieszczonych na budynku żeliwnych tablic z niemieckimi nazwami Pfefferstadt i Bötchergasse. Schultz skupił się na dokładnym oddaniu efektownej balustrady przedproża, ozdobionej rzeźbionymi płytami – precyzja wykonania już na pierwszy rzut oka pozwala rozpoznać postaci alegoryczne i mitologiczne. Płaskorzeźby przetrwały historyczne zawieruchy, wiemy zatem, że są to: alegoria Nauki, Apollo z lirą, Atena z włócznią, Chronos ze skrzydłami i, przy samym wejściu na taras, putto z lutnią. Niedługo po stworzeniu grafiki płaskorzeźby zmieniły swój adres – przeniesiono je koło wejścia do kamienicy na Długim Targu, znajdującej się tuż obok Dworu Artusa, gdzie można je oglądać do dzisiaj. Takie zmiany lokalizacji co cenniejszych elementów architektonicznych nie były niczym nietypowym w drugiej połowie XIX wieku. Modernizacja miasta pociągała za sobą likwidację przedproży i portali po to, by móc poszerzyć ulice i wybudować nowoczesną kanalizację. Taki los spotkał wszystkie przedproża na Korzennej. Decyzja władz miejskich musiała być dla mieszkańców trudna do zaakceptowania, ceną postępu była utrata praktycznych i pełnych uroku miejsc do wypoczynku.

Uważny obserwator dostrzeże, że artysta podpisał grafikę dwukrotnie – w rogu kompozycji widnieje monogram wiązany JCS i data 1867, poniżej gez. u. rad. v. J.C.Schultz, co oznacza, że artysta zarówno przygotował rysunek, jak i go wyrytował, taki sam skrót widnieje też pod samą kompozycją. Takie szczegóły najwygodniej dostrzec przy odpowiednim powiększeniu, dlatego po więcej zdigitalizowanych grafik zapraszamy na stronę dziedzictwo-gdansk.pl

tekst przygotowała: Marta Krzyżowska

Historyk sztuki, muzealnik, opiekun kolekcji grafiki Muzeum Gdańska. Interesuje się kulturą materialną XVIII wieku i społeczno-kulturowymi aspektami życia codziennego epoki nowożytnej. W wolnym czasie zajmuje się rekonstrukcją ubioru historycznego, specjalizując się w strojach damskich od XVIII do początków XIX wieku. Oliwianka od urodzenia i z zamiłowania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *