Jarmark Dominikański to dzisiaj przede wszystkim koncerty i dziesiątki kolorowych stoisk z niebanalnymi produktami. Do Gdańska przybywają w tym czasie tłumy turystów, chcących poczuć niezwykłą atmosferę, towarzyszącą tej popularnej imprezie.
Jarmark św. Dominika cieszył się dużą popularnością także w okresie przedwojennym, choć na odwiedzających czekały zupełnie inne atrakcje niż obecnie. Tak jego otwarcie opisano w 1930 i 1935r.
Okazuje się, że dziwy i niezwykłe zjawiska były gwoździem programu nie tylko w 1926r. (o czym możemy przeczytać w innym artykule). W 1927r. „sensację” Jarmarku stanowiła kobieta-lew! Poza tym goście mieli okazję poznać tajniki sztuki dęcia i przędzenia szkła. Natomiast dla lubiących dobrą zabawę czekał humorystyczny wodospad oraz amerykańska zabawa „The Whip”.
W 1928r. sensację miał wzbudzić Teatr ludzkich dziwolągów, w którym mieli wystąpić m.in. żyjący szkielet czy kobieta z Marsa!
Jedną z ciekawych atrakcji był także 350-letni krokodyl-olbrzym.
W 1929r. natomiast pojawiły się najmniejsze konie świata, ogromnych rozmiarów bernardyny czy największy wąż. Poza tym imprezę uświetniały występy cyrkowców, treserów zwierząt i komików.
Jedną ze stałych atrakcji były karuzele Maurycego Gugantha oraz kołysząca się kula ziemska Maksa Finkego.
Zdarzało się, że stały program Jarmarku św. Dominika zakłócały nieprzewidziane wypadki. W 1932r. ogromna ulewa podmyła ulice i namioty wystawców. Innego dnia zdarzył się wypadek na karuzeli, w którym ucierpiała sześcioletnia dziewczynka. Niebezpieczeństwo stanowili też…złodzieje grasujący wśród stoisk.