Zwierzę przed sądem

The criminal prosecution and capital punishment of animals (E.P. Evans, 1906) W sporze o ubój rytualny jednym z często podnoszonych wątków jest podmiotowość zwięrząt. Jej współczesna idea opiera się na przeświadczeniu, że zwierzę nie jest rzeczą, czuje i ma prawo do humanitarnego traktowania oraz – jeśli to konieczne – także zabicia w sposób, który nie wywołuje cierpienia. Kiedy jednak spojrzymy wstecz w historię europejskiej kultury zobaczymy, że podmiotowość zwierząt rozumiano w sposób dziś dla nas zupełnie nie do przyjęcia. Jak pisze Michael Pastoureau w książce „Średniowieczna gra symboli” (Warszawa, 2006),

chrześcijańskie średniowiecze wprowadza je [zwierzę] na środek sceny, wyposaża w mniej lub bardziej rozumną duszę i zastanawia się, czy jest odpowiedzialne za swoje czyny.

Począwszy od połowy XIII wieku zwierzęta stawiane są przed sądem – konsekwencją uznania, że nie są to bezrozumne istotny rządzone jedynie instynktem jest przeświadczenie o tym, że powinny odpowiadać za zło, którego się dopuściły. Jakie jednak przestępstwa mogły popełniać zwierzęta?

Umieszczona po lewej rycina z okładki wydanej w Londynie w 1906 roku książki E.P. Evansa „The criminal prosecution and capital punishment of animals” pokazuje scenę atakowania przez psa leżącego w kołysce dziecka czy tratowania człowieka przez byka. W średniowiecznym społeczeństwie, gdzie kontakt ze zwierzętami był naturalną codziennością, wypadki z ich udziałem nie mogły należeć do rzadkości. Szczególnie dotyczy to wieprzów:

Wieprze są nie tylko najliczniejsze, ale też najbardziej się włóczą. W miastach, gdzie odgrywają rolę czyścicieli, spotyka się je na wszystkich placach, na wszystkich ulicach, we wszystkich ogrodach, a nawet na cmentarzach, gdzie próbują wykopywać zwłoki. Mimo zakazów władz miejskich, wielokrotnie ogłaszanych w całej Europie od XII do XVIII wieku, błąkająca się świnia stanowi nieodłączny element życia codziennego. (M. Pastoureau)

W 1368 roku trybunał w normandzkim miasteczku Falaise rozpatrywał sprawę maciory, która miała zagryźć leżące w kołysce dziecko – trzymiesięcznego syna murarza imieniem Jean Le Maux. Jak pisze Pastoureau

Włócząca się bezpańska świnia pożarła ramię i część twarzy dziecka, któremu się od tego zmarło.

Trwający dziewięć dni proces (wyznaczono nawet obrońcę!) zakończył się wyrokiem skazującym, który obwieszczono umieszczonemu w celi zwierzęciu. Następnie w okrutny sposób je zamęczono. Świadkami egzekucji miał być ojciec tragicznie zmarłego dziecka, a jej publiczny charakter miał mieć efekt wychowawczy wobec innych zwierząt. Scenę egzekucji wymalowano na ścianie kościoła św. Trójcy w Falaise – grafika nie zachowała się jednak do naszych czasów. W książce Evansa (dostępnej w repozytorium archive.org) znaleźć można reprodukcję ryciny będącej wyobrażeniem egzekucji maciory z Falaise:

a3

Michael Pastoureau wspomina o około sześćdziesięciu procesach zwierząt domowych zorganizowanych na terenach Królestwa Francji w okresie od połowy XIII do końca XVI wieku. Jednak ci, którzy sądziliby, że uznawanie zwierząt za istoty moralnie odpowiedzialne za swoje czyny to domena średniowiecza, mylą się.

W czasach i miejscu, które uznać można za nowoczesne (druga dekada XX wieku, Stany Zjednoczone), odbyła się oficjalna, publiczna egzekucja… słonicy. Cyrkowa słonica Mary 11 września 1916 roku w wyniku nieszczęśliwego wypadku zabiła niedoświadczonego pomocnika tresera słoni – Reda Eldridge’a. W atmosferze linczu chciano od razu ją zabić, jednak właściciel cyrku postanowił zorganizować publiczną egzekucję. Jak pisze Zbigniew Mikołejko w wydanej niedawno książce „We władzy wisielca” (Warszawa, 2013),

Mary przewieziono zatem 13 września koleją do Erwin, gdzie czekało już blisko dwa i pół tysiąca rozochoconych gapiów. Słonicę powieszono przy użyciu dźwigów i łańcuchów. Któryś z nich zerwał się jednak przy pierwszej próbie i zwierzę runęło w dół, łamiąc nogi. „Sukcesem” zakończona została dopiero druga próba – fotografie ze zdarzenia, ukazujące radosnych mężczyzn pozujących na trupie Mary, najlepiej chyba odsłaniają czarne, mroczne podglebie owego triumfu ludzkiej „cywilizacji” nad zwierzęcą „dzikością”. Zwierzę zostało pochowane tuż przy torach, nieopodal miejsca swej śmierci.

Więcej o tym wydarzeniu – oraz o tym, jak społeczność Erwin po dziesięcioleciach stara się uporać z czarną plamą w swojej historii – dowiedzieć się można z krótkiego reportażu Patricka Adkinsa:

Anonimowa fotografia dokumentująca to wydarzenie dostępna jest w repozytorium Wikimedia Commons.

Zainteresowanych tematem procesów zwierząt polecam lekturę „The criminal prosecution and capital punishment of animals” E.P. Evansa (książka jest dostępna w domenie publicznej) oraz zainteresowanie się publikacją Michaela Pastoureau – w obu książkach znajdziemy informacje o innych procesach wytaczanych zwierzętom, przepisach prawnych i praktykach z nimi związanych, wynikających z przyjętej koncepcji podmiotowości zwierząt w kulturze średniowiecznej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *