Dzień jak co dzień. W Nowym Porcie.

z cyklu Wyszukany Gdańsk

Nowy Port na początku dwudziestego wieku bardziej przypominał małe portowe miasteczko niż dzielnicę dużego miasta. Jak przystało na miasteczko, w centrum znajdował się rynek i kościół, a od rynku odchodziły ulice. Mieszkańcami Nowego Portu byli w dużej mierze ludzie związani z morzem – kapitanowie statków, szyprowie, urzędnicy i pracownicy portowi. Chociaż zdjęć samej dzielnicy mamy dzisiaj niewiele, to jedno jest szczególnie intrygujące. Przedstawia grupę osób przed domem nr 66 przy ulicy Oliwskiej (niem. Olivaerstrasse) w Nowym Porcie. Fotografia zachowała się w zbiorach PAN Biblioteki Gdańskiej w postaci negatywu i jeśli wierzyć przedwojennemu spisowi pochodzi z 1910 roku, a jej autor jest nieznany. Odbitka pozytywowa jest udostępniona w Pomorskiej Bibliotece Cyfrowej.

Dom mieszkalny, ul. Oliwska 66, Gdańsk – Nowy Port, 2019, fot. Marta Pawlik-Flisikowska

Dom przy ul. Oliwskiej 66 stoi do dzisiaj i właściwie przez ostatnie 100 lat nie uległ specjalnym przebudowom. Na zdjęciu widzimy piętrową kamienicę z charakterystycznymi owalnymi okienkami strychowymi w elewacji frontowej. Przed budynkiem pozuje do zdjęcia duża grupa osób. Z okien na piętrze wyglądają trzy kobiety i dziecko, natomiast w dolnej kondygnacji zza firanki zerka jedna osoba. Razem 45 osób – kobiet, mężczyzn i dzieci. Większość patrzy śmiało w obiektyw. Czy wszyscy są mieszkańcami Olivaerstrasse 66? Można przypuszczać, że w większości. Zapewne są wśród nich również przypadkowi przechodnie, których fotograf zatrzymał na moment, poprosił o chwilę cierpliwości i spojrzenie w stronę aparatu.

Dom mieszkalny ul. Oliwska 66, Gdańsk – Nowy Port, 1910, autor nn, fotografia ze zbiorów BG PAN pbc.gda.pl

W centralnym punkcie obrazu, tuż przy ścianie budynku, stoi koń, którego dosiada na oklep odświętnie ubrany, około dwunastoletni chłopiec. Czyżby był to syn woźnicy Friedricha Waschkaua, który mieszkał w tym domu? A może akurat przejeżdżał obok i został zaproszony do wspólnego zdjęcia, tak jak listonosz stojący po lewej stronie od jeźdźca? Na samym przedzie widzimy typowego gdańskiego bówkę. Na oko jedenastolatek, z drwiącym uśmieszkiem i skrzyżowanymi na piersi rękoma, najwyraźniej ma świadomość, że stał się królem pierwszego planu. Na prawo od niego stoi trzech statecznych panów, a obok nich, dalej na prawo, dwie kobiety i nastoletnia dziewczynka. Kobiety zdają się nie być zainteresowane zaistniałą sytuacją. Stoją zwrócone do siebie twarzami i nie przerywają rozmowy. Ubrane w białe fartuchy są w trakcie załatwiania codziennych sprawunków. Jedna trzyma w prawej ręce dużą skórzaną torbę, druga kankę na mleko. Za nimi w szerokim wejściu do budynku, gdzie znajduje się zakład rzeźnicki Benjamina Röslera, stoi zapewne sam mistrz rzeźnicki Rösler przyodziany w fartuch masarski, a obok być może żona i klientki. W witrynie sklepu mięsnego zwisają pęta kiełbasy.

Po lewej stronie fotografii widzimy witrynę sklepiku wielobranżowego prowadzonego przez wdowę Joannę Michaelson i jej syna Luisa. Rodzina Michaelsonów od lat dziewięćdziesiątych XIX wieku prowadziła w tym miejscu sklep obuwniczy Ed. Michaelsohn, po którym zachowała się jeszcze reklama butów wisząca między oknami obecnego interesu. Przed witryną widzimy dwie stateczne damy w kapeluszach. Czyżby to pani Joanna i panna Recha Michaelson, również mieszkanki kamienicy? Oprócz Michaelsonów i Röslerów dom zamieszkiwali również rzeźnicy Behrendt i Gronau, wspomniany woźnica Waschkau, maszynista okrętowy Walter Hoffmann, sprzedawczyni Anna Gärtner, nadzorca Paul Klautz i robotnik Karl Wahl.*

Po drugiej stronie obiektywu stanął niewątpliwie doświadczony fotograf. Mógł to być jeden z dwóch nowoporckich fotografów – Paul Lucka, który prowadził zakład prawie po sąsiedzku, przy ul. Oliwskiej 38, lub Artur Schröder, który zajmował atelier przy ul. Na Zaspę 33b (niem. Sasperstrassße). Autor zdjęcia ustawił aparat po środku ulicy Solec (niem. Salzstrassße), prostopadłej do ulicy Oliwskiej. Zdjęcie wykonał około godz. 9 rano w letniej porze roku, o czym świadczą dość długie cienie rzucane przez drzewa i ludzi na zachód.

Ulica Oliwska, Gdańsk – Nowy Port, 1910, fotografia ze zbiorów BG PAN pbc.gda.pl

O tym, jak ulotny i niepowtarzalny jest czas uchwycony w kadrze, świadczy szczęśliwie zachowane drugie zdjęcie wykonane przez tego samego fotografa kilka minut później. Chwilę po wykonaniu fotografii przed dom nr 66 nadjechały tramwaje nr 1 i 10, kursujące przez Nowy Port z Brzeźna do centrum Gdańska. Pozujący przed chwilą mieszkańcy i przechodnie rozpierzchli się po obu stronach ulicy. Zwróceni twarzami w kierunku nadjeżdżających na przystanek tramwajów stracili zainteresowanie fotografem. Jedynie niezawodny bówka gdański pamięta o roli modela. Tym razem stanął na słupku drogowym po prawej stronie ulicy i podparłszy bok, patrzy w obiektyw. Podobnie jeden z mężczyzn po lewej stronie ulicy stoi twarzą zwrócony do obiektywu. Nie ma już jednak chłopca na koniu, listonosz poszedł dalej wykonywać swoje obowiązki, rzeźnik Rösler wrócił do pracy, a i fotograf zmienił stanowisko, stając się teraz reporterem życia codziennego mieszkańców dzielnicy.

* Przy pisaniu korzystałam z ksiąg adresowych Gdańska pbc.gda.pl/dlibra/docmetadata

tekst przygotowała: Marta Pawlik – Flisikowska

Starszy kustosz w PAN Bibliotece Gdańskiej, absolwentka historii Uniwersytetu Gdańskiego. Prowadzi Pracownię Fotografii w Bibliotece Gdańskiej, gdzie gromadzi, opracowuje i udostępnia historyczne fotografie Pomorza. W 2016 roku odpowiadała za projekt PANkreator – cyfrową bibliotekę glifów stworzonych na podstawie zbiorów PAN Biblioteki Gdańskiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *