Pejzaż dźwiękowy – Gdańsk w XVIII wieku.

dr Małgorzata Biłozór-Salwa
Pejzaż dźwiękowy na rycinach Matthaeusa Deischa

W 1968 roku kanadyjski kompozytor i muzykolog Murray R. Schaffer po raz pierwszy wprowadził pojęcie pejzażu dźwiękowego (soundscape)1. Termin ten w najogólniejszym zarysie określa wielość otaczających nas zdarzeń dźwiękowych. Stworzone przez analogię do związanego z doświadczeniami wizualnymi, a zarazem sztukami plastycznymi terminu landscape, określenie pejzaż dźwiękowy odnosi się więc do różnorodnych zdarzeń akustycznych występujących w danej przestrzeni.

W przypadku fonosfery nowożytnego miasta do najbardziej wyrazistych i zapadających w pamięć dźwięków należały okrzyki ulicznych handlarzy. Dowodzą tego liczne dzieła twórców zarówno literackich, jak i muzyków. Jednym z najwcześniejszych dzieł tego typu jest poemat napisany przez Guillaume’a de la Villeneuve w latach 90. XIII wieku zatytułowany Crieries de Paris (Wywoływacze paryscy)2. Z kolei z wczesnych utworów muzycznych, dla których źródłem inspiracji stały się owe okrzyki, warto odnotować onomatopeiczny utwór Clémenta Jannequina Voulez Ouyr le Cris de Paris (tzw. Le Cris de Paris, ok. 1530) oraz nieco późniejsze Cries of London Orlando Gibbona (1583–1625) i Thomasa Weelkesa (1573–1623). Wymienione utwory dowodzą, że zawołania obnośnych sprzedawców (marchants ambulants) niosły się ulicami wszystkich większych miastach europejskich od średniowiecza aż po lata 20. XX wieku.
Początkowo zjawisko wywoływania (tzw. le criage) związane było głównie z publicznym odczytywaniem na głos zarządzeń, dekretów i oficjalnych obwieszczeń. W średniowiecznym Paryżu uznawano je nawet za zajęcie oficjalne, a zatem zależne od władzy królewskiej. Jednak wraz z upływem czasu wywołanie na stałe powiązano z handlem – głównie z drobnym handlem obnośnym. Wynikało to stąd, że głośne wykrzykiwanie było jedynym sposobem, obok malowanych szyldów, na przekazanie ważnych informacji niepiśmiennej klienteli. Z tej też przyczyny owe krótkie zawołania uznawane są za najwcześniejszą, ustną formę reklamy. Doskonale ilustruje to działalność tzw. wywoływaczy wina, którzy asystowali przy otwieraniu beczek, a następnie, po skosztowaniu, odpłatnie zachwalali towar na ulicach miast 3. Najczęściej jednak to sami sprzedający reklamowali oferowane przez siebie towary.

Kwiaciarka

https://gallica.bnf.fr/ark:/12148/btv1b10509202s/f21.item.r=cries

Wszelkie okrzyki handlowe miały na celu zwrócenie uwagi na handlarza i jego towar oraz zachęcenie do kupna. Wykonywane na ulicach miast czy wsi musiały dotrzeć do odbiorcy, pokonując niekiedy dużą przestrzeń. Nierzadko też musiały „wywołać” potencjalnego nabywcę z mieszkania czy domostwa. Aby dotrzeć do klienta, zawołanie musiało być słyszalne z daleka, a także skupić na sobie uwagę odbiorcy nienastawionego na przyjęcie komunikatu. W tym celu zawołania musiały być krótkie, niezbyt skomplikowane pod względem treści oraz klarowne w swojej strukturze. Koncentrowały się więc przede wszystkim na wyraźnym sygnale dźwiękowym, będącym niejako zwiastunem i znakiem rozpoznawczym oferowanego towaru lub usługi. Podobnie było z okrzykami handlujących na targach i jarmarkach. Otoczeni przez innych kupców sprzedawcy musieli okrzykami nie tylko zasygnalizować swoją obecność, ale także skuteczniej niż inni zareklamować własny towar.
Obu funkcjom – informacyjnej i reklamowej – podporządkowana była forma każdego z zawołań. Tekst najczęściej składał się wyłącznie z kilkukrotnie powtórzonej nazwy produktu. Niekiedy wzbogacano go o dodatkowy opis lub słowo zachęty. Aby tekst stał się rozpoznawalnym i zauważalnym sygnałem, mówiona fraza musiała zostać poddana specyficznemu umuzycznieniu. Z tego też względu zawołania często cechował punktowany rytm, nierzadko powiązany z recytacją na jednym dźwięku. Ponadto w wielu z nich pojawiają się także duże skoki interwałowe i nagłe zawieszenie dźwięku lub wręcz urwanie frazy (apokopa). Ich sygnalny charakter pomagał handlarzowi przebić się przez uliczny hałas i przykuć uwagę potencjalnych klientów. Tym samym każde z zawołań stawało się słowno-muzyczną formą charakterystyczną dla danego sprzedawcy, a więc i konkretnego produktu. O dużym znaczeniu les cris dla rozpoznawalności produktu świadczy trwałość formy zawołania paryskich sprzedawców szparagów, która nie uległa zmianie od XVI do schyłku XIX wieku 4.

Sprzedawca szparagów

https://gallica.bnf.fr/ark:/12148/btv1b10509202s/f59.item.r=cries

Tak długa tradycja wykonywania zawołań handlowych wpłynęła na wyłonienie się „instytucji” wywoływacza. Świadczą o tym późne przykłady zaczerpnięte z Paryża – miasta najlepiej, obok Londynu, przebadanego i udokumentowanego pod względem działalności marchants ambulants. Przykładowo w stolicy Francji w wieku XVIII zarejestrowanych było ok. 20 tysięcy sprzedawców wody. Każdy z nich miał własny numer oficjalnie nadany przez policję, płacił podatki od hektolitrów sprzedanej wody, a także miał obowiązek napełniania wodą beczek na noc, a w czasie pożarów udzielania pomocy straży pożarnej w ich gaszeniu. Zaś u schyłku kolejnego stulecia wykrzykiwanie zawołań handlowych należało do obowiązków każdego handlarza obnośnego. Co więcej, młodzi adepci zawodu, nim wyruszyli na ulice miasta, musieli sami sfinansować lekcje, na których chórem powtarzali za jednym z czterech mistrzów zawołania przynależące do ich profesji.
Nosiwoda

https://flic.kr/p/ot2rQy

Obnośni handlarze wraz ze swymi okrzykami stanowili nieodłączny, a zarazem niezwykle malowniczy element pejzażu miejskiego. Z tego też względu inspirowali nie tylko poetów i muzyków, ale także twórców sztuk wizualnych, głównie rytowników. Najwcześniejsze zachowane przedstawienia ukazujące wędrownych sprzedawców pochodzą z przełomu XV i XVI wieku z Włoch i Francji5. Te wczesne prace wyznaczyły typ ikonograficzny wszystkich późniejszych redakcji tego tematu. Niezmiennie prezentują one postać z atrybutem profesji lub oferowanym towarem, umieszczoną na podeście lub ukazaną w krajobrazie. Jako ukazujące pewien typ zawodu są to wizerunki dość umowne, schematyczne, bez zbędnych elementów. Do wizerunku handlarza zazwyczaj dołączano także tekst zawołania. Ten typ przedstawień, określany mianem cris, upowszechnił się najpierw w siedemnasto-, a następnie osiemnastowiecznej Europie. Powstawały całe cykle ukazujące różnego rodzaju „typy miejskie”, handlarzy różnym towarem – do najbardziej znanych należy paryska seria wykonana według rysunków Edme Bouchardona. Wspomniane zespoły najczęściej tworzono jako zamknięte całości. Z uwagi jednak na fakt, że ryciny te cieszyły się ogromną popularnością, cykle graficzne nierzadko rozdzielano i sprzedawano pojedyncze plansze. Ekskluzywne wydania w formie woluminów bywały dodatkowo ręcznie kolorowane.
Sprzedawca uliczny

https://gallica.bnf.fr/ark:/12148/bpt6k1522620c/f63.item

Seria graficzna Matthaeusa Deischa z lat 1761–1765, funkcjonująca w literaturze pod różnymi nazwami: Die Ausrufer, Die Hermrufe, Les cris de Danzig, znakomicie wpisuje się w tradycyjny typ przedstawień marchants ambulants. Jednocześnie, dzięki dokładności oddania detali strojów niższych warstw społecznych oraz pojawiającym się niekiedy w tle przedstawień charakterystycznym fragmentom budynków, bezspornie można powiązać ją z Gdańskiem.
W osiemnastowiecznym Gdańsku, prężnie działającym portowym mieście, drobnym handlem obnośnym zajmowali się głównie ludzie ubodzy. Przede wszystkim byli to Polacy i Żydzi, których wykształceni, zamożni gdańszczanie mogli postrzegać jako interesujące obiekty, swoiste typy rodzajowe. Ten właśnie punkt widzenia prezentuje w swoich Gdańskich wspomnieniach młodości Joanna Schopenhauer (1766–1838). Wspomina ona Szymków – biednych flisaków, którzy handlowali cebulą i garnkami, głośno nawołując:

„Z bliska mandaryn przemienia się w Szymka obwieszonego z przodu i z tyłu, od głowy do stóp, splotami ogromnej, najwspanialszej, złotem połyskującej cebuli, którą ma na sprzedaż. Obok tych cebulowych mandarynów spotyka się również poruszającą się górę wyrobów garncarskich i jedynie wychodzące z niej wołanie w rodzaju przeciągłego jodłowania: „kup toopki, top, top, kuup!”, zdradza w tym kruchym otoczeniu Szymka (…). Obok tych garncarskich wyrobów prowadzą Szymkowie uboczną sprzedaż drobnej, doskonałej krakowskiej kaszy, jak również (…) drewnianych łyżek”6.

W przytoczonym powyżej barwnym opisie autorka stara się obok subiektywnych wrażeń umieścić i obiektywny opis odbieranej rzeczywistości. Przyrównując zawołania sprzedawcy glinianych garnków do „przeciągłego jodłowania” oraz notując treść okrzyku, opisuje nie tylko wrażenia wizualne, ale także dźwiękowe. Dokumentuje więc zarówno obraz, jak i dźwięk. Analogiczną funkcję nie tyle ilustracji, ile raczej dokumentacji ulicznego życia Gdańska pełni zbiór Wywoływaczy gdańskich Deischa. Autor pod wizerunkami postaci pieczołowicie odnotował bowiem także ich zawołania. Co istotne, poza zapisem treści wywołania, umieścił również zapis muzyczny. W tym celu posłużył się systemem znaków, który był najwierniejszym i najbardziej precyzyjnym narzędziem, jakiego tylko mógł użyć. Warto jednocześnie podkreślić, że pośród bardzo licznych przykładów europejskich serii graficznych ukazujących wywoływaczy praca Deischa jest najwcześniejszym zbiorem, w którym poza wizerunkiem i treścią zawołania odnotowano jego brzmienie.

Sprzedawczyni karpi, cykl rycin pt. „Gdańscy Wywoływacze” Mateusz Deisch, 1724-1789, katalog kolorowych rycin ze zbioru Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego.

Serię Wywoływaczy Deischa można uznać za swoisty, a zarazem kompleksowy portret miasta, w którym działał. Wykorzystując popularną w Europie konwencję cris, uwiecznił malowniczych mieszkańców Gdańska. Na kolejnych planszach pomieścił – lub przynajmniej zasygnalizował istnienie – przedstawicieli niemal wszystkich warstw społecznych. Na jego rycinach można więc zobaczyć najbiedniejszych handlarzy, takich jak bosy chłopiec sprzedający miałki piasek lub ubrany w łachmany sprzedawca muszelek, oraz mieszczki w przeróżnym wieku oferujące rozmaite towary. Wśród klientów rozpoznać można nie tylko gospodynie, panny służebne, ale także elegancką damę, wykwintnego młodzieńca i dokazującą dzieciarnię. Równie bogate jest spektrum produktów i usług oferowanych gdańszczanom na ulicach miasta. Są to przede wszystkim produkty żywnościowe (warzywa, owoce, ryby), gotowe przekąski (paszteciki, pieczone jabłka), ale także przedmioty gospodarstwa domowego (miotły, garnki, krzesła), usługi (ostrzenie noży) i wreszcie rozrywka (kataryniarz, domokrążca z latarnią magiczną, sprzedawca rycin).
Seria Wywoływaczy w nieco przewrotny sposób zawiera w sobie dokładnie te same elementy co inne gatunkowo prace rytownika. Deisch tworzył wszak liczne portrety przedstawicieli władz Gdańska i jego elity intelektualnej. Wykonane zgodnie z konwencją stanowią oficjalny, wręcz propagandowy portret miasta i jego mieszkańców. Podobnie seria graficzna prezentująca 50 widoków miasta, będąca wierną dokumentacją najważniejszych budynków i placów miejskich, realizuje wymagania stawiane ówcześnie typowym pejzażom miejskim. I choć seria Wywoływaczy utrzymana jest w stosunkowo lekkiej konwencji przedstawień typu cris, jest ona jednocześnie wnikliwym, kompleksowym pozaoficjalnym portretem miasta. Jej doniosłość polega również na tym, że uwzględnia pejzaż dźwiękowy Gdańska i to na dwieście lat przed pojawieniem się terminu soundscape.

1 Murray R. Schafer, The New Sounscape (A Handbook for the Modern Music Teacher), Ontario-New York 1969.
2 Victor Furnel, Les cris de Paris. Types et physionomies d’autrefois, Paris 1887 reprint, Paris 2003, s. 5.
3 Robert Massin, Le cris de la ville, Paris 1985, s. 27.
4 Barbara Brzezińska, Zawołania gdańskich domokrążców (1762–1765), Muzyka 2005, 50:2, s. 45–77; Małgorzata Biłozór-Salwa, Wywoływacze gdańscy Mattheusa Deischa 1762–1765. Analiza zawołań handlowych, „Przegląd muzykologiczny” 2011: 8, s. 67–92; tamże, Paryska opera codzienna w La comédie de notretemps Bertalla (1875), w: Muzyczność, wizualność, performatywność, red. Robert Cieślik, Toruń 2013, s. 9–26.
5 Anonimowy drzeworyt Cris de Paris z ok. 1500 ukazujący osiemnastu sprzedawców oraz miedzioryt Giovanniego Antonia da Brescia z 1475 ukazuje ubogiego sprzedawcę mleka, nad którym widnieje napis: LATE DONE LATE FRESCHA. Karen F. Jones, Street cries in pictures, “The Quarterly Journal of Library of Congress”, vol. 25 1968, No 1, s. 9.
6 Joanna Schopenhauer, Gdańskie wspomnienia młodości, Ossolineum, Wrocław 1959, s. 45–46.

Zainteresowanym polecamy publikację „Gdańscy Wywoływacze. Reprint rycin z 1763 roku.” ilustrowaną kolorowymi rycnami Mateusza Deischa. Publikacja dostępna jest w: sklepikm.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *